„Opowieści z Nawłociowej Pasieki” - recenzja

Recenzja książki „Opowieści z Nawłociowej Pasieki”.
Siła przyjaźni z pszczołami w roli głównej.

Wyjątkowe owady, które produkują miód stały się osią niezwykłej historii z Nawłociowej Pasieki. Zapraszam do poznania brzęczących przygód wraz z autorką Ewą Zawadzką.

Każdy z nas doskonale zna właściwości i rodzaje miodu. Ten złocisty płyn idealnie wspomaga nasze zdrowie, dodaje aromatu do pieczonych ciast, jest wykorzystywany w kosmetykach, a także ma w sobie wiele cudownych właściwości. „Opowieści z Nawłociowej Pasieki” są bardzo wzruszającą, ale też zabawną historią o sile przyjaźni międzygatunkowej. Przede wszystkim jednak wprowadzają czytelnika w tajemnice królestwa pszczół. Możemy z bliska przyjrzeć się tym pracowitym i jakże inteligentnym owadom oraz poznać ich fascynujące zwyczaje. Jednym z nich jest np. troska o królową matkę. Gdy przychodzi zima, a pszczoły kończą zbierać nektar i pyłek, wychodzą ze wszystkich szczelin ula i idą do matki. Przytulają się do niej, grzeją ją, karmią i myją! Dbają o nią szczególnie. Przytulone wyglądają jak wielka szyszka. Te, które są na zewnątrz szyszki, machają skrzydełkami i wtedy jest im jeszcze cieplej. W momencie gdy się zmęczą, zamieniają się z innymi pszczołami. Wówczas to one układają się bliżej matki, by chwilę odpocząć.

To fascynujące jak świat przyrody potrafi zadbać sam o siebie. Czytałam tę książkę z wypiekami na twarzy. Nie jest zupełnie istotne, że jest to literatura dla najmłodszych. Dorośli również mogą z niej zaczerpnąć sporą garść informacji. Wspomniałam, że „Opowieści z Nawłociowej Pasieki” to historia o przyjaźni międzygatunkowej, ponieważ bohaterami są zwierzęta: kogut Rabin, lisica Zuu, pies Fuks, kotka Czarna oraz jeż Stefan. Wydaje Wam się, że niemożliwa jest przyjaźń pomiędzy nimi? Nic bardziej mylnego! Wszyscy świetnie się ze sobą dogadują, wspierają się, troszczą się o siebie. Autorka Ewa Zawadzka prowadzi narrację poprzez zmieniające się pory roku.

Wartość edukacyjna książki jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Rozdziały są mocno skondensowane i stosunkowo krótkie, co pozwala swobodnie czytać publikację dziecku przed snem. Interesującym dodatkiem są ilustracje przed każdym rozdziałem, które możemy zgodnie z zachętą autorki pokolorować wraz z dzieckiem, by za kilka lat, gdy urośnie,  mogło zobaczyć jak piękne, barwne rysunki stworzyło. Myślę, że taka forma zabawy, która uruchamia kreatywność naszej pociechy, jest ciekawa, ale powinniśmy pamiętać, że nie każda książka przeznaczona jest do kolorowania i warto uczulić na to najmłodszych członków rodziny. „Opowieści z Nawłociowej Pasieki” mogą być świetnym pretekstem do rozmowy z dzieckiem o tym, w jaki sposób powinniśmy dbać o książki. Edukacyjna konwersacja na pewno podniesie świadomość naszego dziecka na temat papierowych wydań.

Pozycja „Opowieści z Nawłociowej Pasieki” ma poręczny format oraz bardzo czytelny tekst. Język, którym pisze Ewa Zawadzka, jest przejrzysty i zrozumiały, mimo że czasem opowiada ona o skomplikowanych pszczelich rytuałach. Z książki dowiadujemy się nie tylko o tym, w jaki sposób jest produkowany miód, ale także co należy z nim zrobić, zanim trafi do słoików.

Ewa Zawadzka z niekwestionowanym wdziękiem i mądrością prowadzi czytelnika przez pasiekę, a przy okazji oferuje cenną lekcję o potrzebie harmonii z przyrodą. Jest to lektura, która inspiruje do zatrzymania się na chwilę i zrozumienia, jak wiele zawdzięczamy pszczołom i całemu ekosystemowi.

Joanna Sieg-Ulanowicz
(joanna.sieg-ulanowicz@dlalejdis.pl)

Ewa Zawadzka, „Opowieści z Nawłociowej Pasieki”,  Novae Res, Gdynia, 2024.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat