„Paddington idzie po złoto” – recenzja

Recenzja książki „Paddington idzie po złoto”.
Czyżby niesforny miś postanowił zostać poszukiwaczem złota? A może gemmologiem?

Nic z tych rzeczy, chociaż z pewnością szukanie ukrytych kosztowności czy skarbów byłoby dla misia szalenie atrakcyjną perspektywą. Zresztą dla czytelników również.

Pewnego dnia nasz bohater czekał na listonosza, gdyż miał nadzieję, że ten przyniesie mu pocztówkę od cioci Lucy z Peru. Jednak zamiast wyczekiwanej przesyłki poprzez otwór na listy wpadła ulotka, która wylądowała niedźwiadkowi na nosie. Okazało się, że nadawcą tajemniczej ulotki jest lokalny klub sportowy, który informował mieszkańców o mającej się odbyć imprezie charytatywnej, podczas której można było wygrać mnóstwo nagród. Oczywiście cała rodzina Brownów podeszła do pomysłu niezwykle entuzjastycznie i postanowiła wziąć udział w całym przedsięwzięciu. Na miejscu czekały ich różne konkurencje, rywalizacja, ale przede wszystkim wspaniała zabawa niepozbawiona różnych wpadek, za którymi stał… No właśnie, zgadnijcie kto?

Czy Paddingtonowi uda się zdobyć wymarzone, tytułowe złoto? Czego tym razem nauczymy się dzięki niesfornemu, słodkiemu misiowi? Weźcie książeczkę do rąk i przeczytajcie, a z pewnością sami dojdziecie do wniosku, że „nie wszystko złoto, co się świeci”.

„Paddington idzie po złoto” to czwarta z książeczek o tytułowym niedźwiadku, którą miałam przyjemność recenzować (obok „Paddington w zoo”, „Paddington i jajka wielkanocne”, „Paddington artysta”) i na tle pozostałych wyróżnia ją z pewnością długość. Objętościowo pozycja jest identyczna, jednak tu obok ilustracji jest więcej tekstu. Podobnie jak inne niesie za sobą pewne przesłanie, które zostało zawarte na samym końcu książki w zdaniu: „Zwycięstwo to nie wszystko. Najważniejsze, by starać się ze wszystkich sił”. Być może historia okaże się świetnym tematem do rozmowy z naszą pociechą o wartości samego wysiłku wkładanego w daną czynność; być może uświadomi jej, że dużo ważniejsza od zwycięstwa jest świetna zabawa i pokonywanie własnych obaw i słabości. Wierzę, że tak będzie. U mnie zadziałało.

Książeczkę polecam z całego serca małym i dużym czytelnikom; tym, którym trzeba czytać i tym, którzy sami uczą się tej cennej umiejętności. Wiem, że czas spędzony z tym uroczym misiem, nie będzie stracony.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Michael Bond, „Paddington idzie po złoto”, Znak, Kraków, 2023.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat