„Przed grudniem” – recenzja

Powieść Joanny Marcús to jedna z najchętniej czytanych historii na Wattpadzie. Nic dziwnego! Mimo ponad 600 stron pochłania się ją naprawdę szybko, nie mogąc doczekać się kolejnego spotkania, rozmowy i uśmiechów bohaterów.

„Przed grudniem” to z jednej strony ciepły, wciągający romans, opowiadający o nieuniknionym zakochaniu, który sprawia, że wraz z główną bohaterką czujemy motyle w brzuchu i chcemy wtulić się w bezpieczne ramiona ukochanego. To historia Jenny i Jacka – dwojga młodych ludzi, którzy znaczą dla siebie więcej niż się spodziewali. Z drugiej jednak strony, książka Joanny Marcús to także opowieść o toksycznej relacji – o przemocy psychicznej i fizycznej, o walce z własnymi demonami, o poczuciu winy i sposobie myślenia ofiary przemocowego związku.

Przed wejściem w relację z Jackiem, Jenny blokuje jej chłopak, Monty, agresywny i zazdrosny mężczyzna, który w przypływie złości niejednokrotnie obrzucał ją obelgami i niszczył jej rzeczy. Ale może…robił to, bo czuł się zraniony? Bo jego dziewczyna zakochała się w innym? Bo nie umiał poradzić sobie z emocjami? Jenny znajdowała dla niego wiele wytłumaczeń. Uciekała od niego tylko po to, żeby później dać mu kolejną szansę. Trwała w tej pętli, wmawiając sobie, że to wszystko jej wina. Że odciśnięte na ciele palce, potargana koszulka, romans jej chłopaka z najlepszą przyjaciółką i ogromny siniak na żebrach to nic takiego… Co musi się wydarzyć, aby dziewczyna przerwała tę krzywdzącą pętlę? Kto może pokazać jej prawdę, kryjącą się za pozornym szczęściem?

Dla Jenny nawet miłość do Jacka nie była wystarczająca, by wyrwać się z toksycznej relacji. A jedyną szansą na powrót do własnego życia była inna miłość – ta do siebie samej. Na szczęście dla niej, Jenny miała obok siebie ludzi, którzy kochali ją i podnosili z kolan, kiedy sama raz po raz wpadała w coraz większą otchłań. Ludzi, dzięki którym uczyła się kochać siebie.

Na przeciwnym biegunie w powieści Joanny Marcús toczy się historia Jacka Rossa – chłopaka mającego kiedyś problemy z alkoholem, skonfliktowanego z ojcem, który codziennie spotykał się z inną dziewczyną. Właściwie typowy obraz złego chłopca, jednak tylko w przeszłości. Poznając go, razem z Jenny, poznajemy kogoś zupełnie innego – uczuciowego i wrażliwego chłopaka z wielkimi marzeniami, silnego i chroniącego tych, na których mu zależy. Chłopaka, którego zmieniła dziewczyna.

Brzmi zbyt banalnie? Zbyt przewidywalnie? Być może. Ale jednak ten sam chłopak raz po raz znosił odrzucenie na rzecz toksycznego byłego. Raz po raz wyciągał do dziewczyny rękę i zmuszał do postawienia siebie, nie żadnego faceta, na pierwszym miejscu. Ten sam chłopak chciał poświecić marzenia dla tej, która nieświadomie nadała jego życiu sens.

Uczucia bywają skomplikowane. Przeszłość dopada nas nieraz w najmniej odpowiednich momentach. A przyszłość to jedyne, na co możemy mieć wpływ. Kiedy stajemy więc przed wyborem swojej drogi, czy możemy myśleć tylko o sobie?

Dla wielu pierwsza, młodzieńcza miłość jest czymś ulotnym i mało ważnym, czymś, o co nie warto nawet walczyć. Ale tak mało mówi się o tym, ile jej przetrwanie wymaga od nas wysiłku. Łatwo jest pielęgnować związek, kiedy ma się już ułożone życie. O ile jednak trudniej jest budować swoją przyszłość, jednocześnie pielęgnując miłość?

Bo kiedy przychodzi moment wyboru, to czyje szczęście jest ważniejsze? Czyja kariera, czyja nauka i czyje serce? Jenny i Jack, jak wielu ludzi na początku swojej życiowej drogi, stają przed najtrudniejszym wyborem.  I kiedy jedno pragnie poświęcić się dla drugiego, to drugie już robi dla niego to samo…jednocześnie łamiąc serce ich obojga.

Bo taka właśnie bywa miłość. Urocza i ciepła. Bezpieczna. Ale i trudna. Bolesna. Pełna poświęceń. Czy miłość Jenny i Jacka znajdzie swoją właściwą drogę? I czy zdąży to zrobić przed grudniem?

Aleksandra Kowal
(aleksandra.kowal@dlalejdis.pl)

Joanna Marcús, „Przed grudniem”, Zysk i S-ka, Poznań 2023.