„Przezroczyste” – recenzja

Recenzja książki „Przezroczyste”.
„Niewidzialne (…) Odepchnięte na boczny tor, skrzywdzone”

Każdy z nas, niezależnie od wieku, wykonywanego zawodu, płci, poglądów, ma potrzebę bycia zauważonym, zwłaszcza przez najbliższych. Od braku uwagi już tylko krok do obojętności i jej siostry – lekceważenia, które potrafią rozbić każdą, nawet najsilniejszą, więź. Obydwie działają powoli, ale konsekwentnie; dzień po dniu z niezwykłą skutecznością i chirurgiczną niemal precyzją burzą kolejne mosty między ludźmi, stawiając w ich miejsce mury.

Sylwia i Karol Widłakowie to małżeństwo z kilkunastoletnim stażem, które swoją wspólną ścieżkę rozpoczęło tuż po wkroczeniu w dorosłość. Życie młodych małżonków nigdy nie było usłane różami. Niechęć matki Karola do swojej synowej spotęgowanej pojawieniem się córek i stawianie syna na piedestale sprawiło, że Sylwia wzięła na swoje barki wychowanie dzieci i prowadzenie domu, umożliwiając mężowi najpierw spokojnie kształcenie się w wybranym kierunku, a następnie rozwój kariery zawodowej. To spowodowało, że mąż i ojciec – rzekoma głowa rodziny – skupiony tylko na swojej pracy i zarabianiu pieniędzy, zaczął traktować dom jako punkt noclegowo – gastronomiczny, kompletnie ignorując potrzeby, problemy i uczucia swojej żony i córek.

Z czasem sytuacja w domu Widłaków staje się coraz bardziej napięta. Sylwia, mimo że pracuje w sklepie z markową odzieżą (co nie było jej zawodowym marzeniem, jednak nie śmiała narzekać na swój los) i dba o szeroko pojęty dobrostan całej rodziny traktowana jest przez męża obcesowo, w sposób urągający małżonce. Gdy młodsza córka, Kamila, zostaje wyrzucona ze szkoły, a starsza – Patrycja – uważana za tę „spokojną” zachodzi w nieplanowaną ciążę – Karol obarcza za wszystko odpowiedzialnością Sylwię. „Mam już tego dosyć! Moja świętej pamięci matka miała cholerną rację! Jesteś koszmarną niedojdą. Nic nie umiesz zrobić jak należy! Co z ciebie za matka?”. Niestety, kolejne problemy, które spadają na rodzinę Widłaków, nie otrzeźwiają, zamkniętego w swojej bańce rozbuchanego ego,  Karola. Stanowią one jednak nowy rozdział w historii matki i jej córek…

„Przezroczyste” to powieść wielowymiarowa, dotykająca wielu problemów, z którymi borykają się współczesne rodziny. Jest wątek samotnego macierzyństwa, nastoletniego buntu, toksycznych relacji rodzinnych oraz rozpadu związku. Wyraźnie zaznaczona została tu rola matki, która zawsze na pierwszym miejscu stawia potrzeby swojej rodziny; matki, która jest w stanie wyrzec się dla swoich dzieci absolutnie wszystkiego; matki, która pada na twarz, ale dla swoich najbliższych jest w stanie odnaleźć w sobie kolejne pokłady energii. W opozycji do postawy matki stoi ojciec, który z przyjemnością zrzuca z siebie odpowiedzialność za rodzinę i który uważa, że zarabianie na nią to jego jedyna powinność. Czytając powieść, niejednokrotnie nie mogłam powstrzymać gniewu, a wręcz obrzydzenia wobec osoby Karola. Zadziwiające jest to, że mając u swojego boku tak wspaniałą kobietę, nie potrafił docenić jej wielu niewątpliwych talentów.

Po lekturze powieści zastanawiałam się, ile wśród nas żyje takich „przezroczystych Sylwii”? Zapewne mnóstwo. Mijamy je na ulicy, w kolejce do lekarza, za biurkiem pogrążone w pracy. Każda z nich ma zapewne swoją historię, swoje doświadczenia i każda dźwiga na barkach ogromne brzemię – które choć niewidzialne – przygniata do samej ziemi. Analizując życie bohaterki, nasuwają się kolejne pytania: Czy warto zatem wszystko poświęcać dla mężczyzny? Rezygnować ze swoich marzeń i pragnień dla kogoś? Zmarnować sobie najlepsze lata życia? Nie wiem. W życiu bywa różnie i ciężko oceniać kogoś, nie przeszedłszy w jego butach nawet jednego dnia. Kiedyś usłyszałam, że najlepsze lata życia są nie wtedy, gdy jest się młodym, ale wtedy, gdy jest się szczęśliwym. I zakończenie tej powieści paradoksalnie takie jest. Pokazuje siłę kobiet, które potrafiły stawić czoła wyzwaniom i zawalczyć o swoje szczęście. Jestem pewna, że te najlepsze lata są jeszcze przed nimi…

Edyta Świętek po raz kolejny sprawiła, że dałam się uwieść jej słowom i wciągnęłam się w powieść bez reszty. Autorka do perfekcji opanowała umiejętność opowiadania o emocjach swoich bohaterów w taki sposób, aby udzieliły się czytelnikom. Pokazuje po prostu życie w całej swojej rozciągłości, które składa się z małych wzlotów i większych upadków, z maleńkich jak krople deszczu przebłysków szczęścia, które potrafią zrekompensować największy ból. „Przezroczyste” to znakomita powieść obyczajowa o rodzinnych relacjach, która zmusza do refleksji nad swoim życiem i wyborami, których przecież codziennie dokonujemy. Pokazuje, że  natłok codziennych obowiązków, utrata zainteresowania drugim człowiekiem, niezaspakajanie swoich potrzeb i emocjonalna oziębłość to autostrada prowadząca donikąd, często kończąca się rozpadem relacji.

Jestem pod ogromnym wrażeniem powieści Edyty Świętek i mam nadzieję, że recenzją zachęciłam was do sięgnięcia nie tylko po „Przezroczyste”, ale i inne książki z dorobku literackiego autorki. Naprawdę warto.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Edyta Świętek, „Przezroczyste”, PASCAL, Bielsko – Biała, 2022 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat