„Przyczyna zgonu” – recenzja

Recenzja książki „Przyczyna zgonu”.
Czy podążanie tropem prawdopodobnych upozorowanych samobójstw może przynieść cokolwiek dobrego? Na to pytanie odpowiada Robin Cook.

Robin Cook to dla mnie „Graham Masterton thrillera medycznego”. Co prawda z uwagi na rozpoznawalność międzynarodową i wyniki sprzedaży powinnam napisać odwrotnie, mianowicie że Masterton to „Cook horroru”,  natomiast odnoszę się wyłącznie do mojego doświadczenia: osobiście znam brytyjskiego twórcę horroru znacznie lepiej. Bądź co bądź obaj pisarze mają za sobą mnóstwo powieści, w tym popularne serie tematyczne, oraz są rozpoznawalni w obrębie gatunków, w których tworzą.

Chociaż moje serce bije szybciej po usłyszeniu nazwiska Masterton, to Cooka uważam za lepszego pisarza. Jego nowa powieść „Przyczyna zgonu” – w oryginale wydana w 2023 roku, w języku polskim zaś rok później – stanowi dobry przykład jego rewelacyjnego warsztatu. Sposób pisania, wartkość akcji, pomysł na fabułę i obowiązkowe zakorzenienie w medycynie sprawia, że świeży na polskim rynku thriller czyta się z czystą przyjemnością i zaangażowaniem. Chociaż jest to czternasty tom z serii o Laurie Montgomery i Jacku Stapletonie, nie trzeba znać ani jednej z poprzednich książek, by odnaleźć się w historii.

„Przyczyna zgonu” pochłonęła mnie bez reszty. Czytałam ją ciemnymi, jesiennymi wieczorami, co pomagało mi utrzymać się w niepokojącym nastroju thrillera. Podobało mi się podzielenie wątków bohaterów na rozdziały i przeplecenie ich. Sprawiało to, że tym bardziej nie mogłam oderwać się od książki, bo chciałam czym prędzej wiedzieć, jak rozwinie się dany wątek. Mam jednak zastrzeżenia do dwóch rzeczy. Pierwszą jest pewne rozwiązanie fabularne, na które zdecydował się Cook, a które drastycznie przerwało mój ulubiony wątek. Drugą zaś jest w zasadzie cała reszta powieści – wszystko, co miało miejsce po felernym wydarzeniu. Odczułam zwolnienie fabuły i bezsens przedłużania książki. Chociaż na tym odcinku historii miały miejsce wyraziste wydarzenia, nie zaangażowały mnie, a jedynie drażniły niepotrzebnym przeciąganiem. Krótko mówiąc: dla mnie zabawa zakończyła się wraz z tym jednym wydarzeniem, a cała reszta stanowiła już tylko przykrą konieczność.

I żebyśmy się dobrze zrozumieli: uważam, że „Przyczyna zgonu” jest świetna i warta przeczytania. To kolejny thriller medyczny Cooka, który dowozi klimat i rozrywkę. Osobiście zakończyłabym go kilka rozdziałów wcześniej, ale zapewne wielu miłośników amerykańskiego pisarza popukałoby się w czoło, słysząc mój pomysł. Dlatego najlepiej zrobicie, jeśli zanurzycie się w fabułę i sami wyciągniecie wnioski.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Robin Cook, „Przyczyna zgonu”, Rebis, Poznań, 2024.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat