„The Living Dead. Żywe trupy” – recenzja

Recenzja książki „The Living Dead. Żywe trupy”.
Oryginalna powieść dla miłośników zombie, zupełnie inna niż dotychczasowe książki i filmy. Pozycja, po którą warto sięgnąć, by wsiąknąć na długie godziny.

Od opowiadań przez powieści i seriale aż po pełnometrażowe filmy – uwielbiam wszystko, co ma związek z zombie. Nawet jeśli ostatecznie oceniam utwór literacki czy produkcję audiowizualną jako przeciętne, nie żałuję poświęconego im czasu. Po prostu sama koncepcja apokalipsy zombie jest dla mnie tak fascynująca, iż nie przeszkadza mi każdorazowo powielany schemat: pojawia się jeden zombie, potem kolejne, nagle robi się ich mnóstwo, nierzadko zaczynają biegać, a głównych bohaterów ubywa. I tak śledząc fabułę, bawię się doskonale.

Powieść „The Living Dead. Żywe trupy” George’a A. Romero i Daniela Krausa to tegoroczna nowość w bogatym zbiorze treści poświęconych zombie. Podobnie do sióstr i kuzynek opiera się na opisanym wyżej schemacie: jest pacjent zero, mija trochę czasu, po czym cały świat roi się od zombie i ludzie mają nieciekawą sytuację. Jednakże w tej powieści jest coś nowego, świeżego, czego nie spotkałam w żadnym innym utworze.

Otóż ukazana jest perspektywa nie tylko żywych, ale także umarłych, którzy powrócili do życia. Okazuje się bowiem, że mózg w czaszkach zombie służy zarówno do podtrzymywania ich specyficznego rodzaju egzystencji, jak i do kreowania nowego rodzaju istoty o zbiorowej świadomości, zdolnej do odczuwania emocji i myślenia. Mało tego, każdy zombie ma pamięć tego, kim był. Szczątkową, ale jednak. Nie chcę pisać o tym zbyt dużo, żebyście mieli szansę samodzielnie zgłębić tajemnicę zombie wykreowanych przez Romero i Krausa. Dodam więc jedynie tyle, że jest to koncepcja nie mniej ciekawa niż samo istnienie zombie.

Książkę – horror, a może koszmarny dramat psychologiczny? – uważam za świetną jednak nie tylko z powodu oryginalnych cech zombie. Również pomysł na fabułę i jej podział jest rewelacyjny. Długie historie poszczególnych bohaterów angażują i wywołują emocje, zwłaszcza gdy ktoś lubiany nagle umiera, zupełnie jak w liczącym wiele sezonów serialu (weźmy na przykład „The Walking Dead”). Szybko zdałam sobie sprawę, że historie prędzej czy później się splotą, choć moje założenie co do ostatecznego miejsca schronienia postaci okazało się błędne. Wiele wątków mnie zaskoczyło, przede wszystkim śmierci i przeżycia bohaterów, których zdążyłam lepiej poznać. Te zaskoczenia także uważam za zaletę.

Najmocniejszą częścią według mnie jest akt pierwszy. To przy okazji część najdłuższa, licząca aż 550 stron z 845 stron całej powieści (868 z uwagami współautora i podziękowaniami). Zawiera rozdziały poświęcone różnym wycinkom ogólnej historii, mające swoich bohaterów i oddzielne miejsca akcji. Przykładowo jeden rozdział zaczyna się w kostnicy, po czym przenosi się do domu ważnego dla fabuły bohatera. Inny rozdział ma miejsce w studiu telewizyjnym, a jeszcze inny na statku wojskowym. Rozdziały są bardzo długie i pochłaniają czytelnika. Uwielbiałam to podczas lektury! Drugi akt okazał się bardzo krótki i zamknięto w nim aż dziesięć lat. To część przejściowa, podsumowująca. Dopiero trzeci, ostatni już akt wprowadza nową fabułę. Wprowadza też refleksję na temat człowieczeństwa i życia społecznego. Horror z pierwszego aktu zostaje zastąpiony dramatem psychologicznym. Tutaj już nic czytelnika nie straszy, chyba że czysta natura ludzka. A zakończenie… cóż, jest po prostu smutne i prawdziwe, życiowe.

Jeżeli nie czytaliście jeszcze „The Living Dead. Żywe trupy”, a lubicie zombie – lub jesteście zmęczeni oklepanym podejściem do zombie i chcecie zobaczyć je w innym świetle – koniecznie sięgnijcie po tę powieść. Według mnie jest świetna i za kilka lat chętnie do niej wrócę. Jedyne, co mogę jej zarzucić, to zbytnie skondensowanie trzeciego aktu i pewne irytujące zachowania i decyzje, które jednak nie rzutują na książkę jako całość.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

George A. Romero, Daniel Kraus, „The Living Dead. Żywe trupy”, Zysk i S-ka, Poznań, 2024.




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat