„W imię ojców” – recenzja

Recenzja książki „W imię ojców”.
„Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca, Ani ojciec za winę swego syna…”.

„W imię ojców” Tomasza Duszyńskiego to druga część serii „Małomiasteczkowy” tegoż autora. Poznajemy w niej dalsze losy bohaterów znanych nam z pierwszego tomu i choć obie książki nie łączą się ściśle ze sobą, gdyż traktują o dwóch różnych dochodzeniach, stanowią nierozerwalną całość i warto czytać je we właściwej kolejności.

Przytoczone we wstępie słowa o winie stanowią wiodącą myśl powieści, wokół której zbudowana jest fabuła – jak na mój gust naprawdę interesująca. Podobnie jak w pierwszej części mamy tu powrót do przeszłości, jednak tym razem autor osobiście nas tam przenosi. Wydarzenia rozgrywają się na dwóch płaszczyznach czasowych: obecnie i trzydzieści lat wcześniej.

Akcja powieści rozpoczyna się w momencie znalezienia w rzece zwłok pary. Jak się okazuje, podobna sytuacja miała już miejsce w przeszłości. Pojawia się więc podejrzenie, że wrócił, dotychczas pozostający na wolności, sprawca tamtego zdarzenia. A może wcale tak nie jest i mamy do czynienia z naśladowcą?

Odpowiedzi na te pytania starają się znaleźć, znani nam z poprzedniej części, Anna Rzecka i Konrad Cichocki. Bohaterowie tworzą zgrany team, który wytrwale dąży do rozwikłania zagadki. Przyznam, że książkę czyta się z prawdziwym zainteresowaniem, rosnącym w miarę upływu stron. Z początku obie sprawy, obecna i ta sprzed trzydziestu lat, zdają się nie mieć zbyt wiele punktów stycznych. Dopiero z czasem policjantom udaje się odkryć sporo powiązań.

Nie będę ukrywać, że lektura tej książki mnie usatysfakcjonowała. Bardzo lubię historie pełne tajemnic, które wychodzą na jaw w miarę rozwoju akcji. Tak też jest i tu: z początku fabuła wydaje się zagmatwana, a rozgrywające się wydarzenia nie do końca się zazębiają, jednak z czasem wszystko łączy się w spójną całość. Z początku trochę rozczarowała mnie osoba sprawcy, jednak ostatecznie na jaw wyszły dodatkowe okoliczności, które zmodyfikowały moją opinię. Nie chcę Wam zbyt wiele zdradzać, napiszę tylko, że tu nie wszystko jest dokładnie takie, jakim się nam z początku wydaje.

Niestety w książce zauważyłam błąd, który znacząco wpływa na jej odbiór: jeden z bohaterów zmienił imię – Kamil z pierwszej części stał się Krystianem. Z początku łudziłam się, że to jednorazowa wpadka. Niestety do ostatniej strony błąd był powielany.

Poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń. Książka bardzo mi się spodobała. Fabuła okazała się naprawdę wciągająca, zarówno wydarzenia dotyczące dochodzenia, jak i te odnoszące się do prywatnego życia bohaterów. Choć tu może niewiele posunęliśmy się do przodu. Autor w przeważającej mierze skupia się na śledztwie, które jest naprawdę dobrze rozbudowane. Jeśli chodzi o losy książkowych postaci, to mam pewne podejrzenia co do ich rozwoju. Czas pokaże, czy moje przypuszczenia okażą się słuszne. Jestem przekonana, że już wkrótce pojawi się kolejna część tej serii.

Mam nadzieję, że się nie mylę?

Podsumowując, „W imię ojców” to świetny kryminał trzymający poziom poprzedniej części. Książkę naprawdę dobrze się czyta i nie sposób się przy niej nudzić.

Polecam!

Katarzyna Jabłońska
(katarzyna.jablonska@dlalejdis.pl)

Tomasz Duszyński, „W imię ojców”, Skarpa Warszawska, 2024.




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat