„Zbuntowana szlachcianka” - recenzja

W przypadku tej poznajemy Hannę Królikiewicz, młodą szlachciankę, która po latach napotyka dawnego przyjaciela, lodra Adriana Garenwill. Od tej pory losy ich znajomości rozgrywają się przed oczyma czytelnika, na tle wydarzeń historycznych oraz ciekawych wątków, które pozwalają przenieść się do czasów dziewiętnastowiecznej Polski. Masoni, tajemnicze obrzędy - któż nie chciałby dowiedzieć się czegoś więcej i zaspokoić swojej ciekawości? Najlepszym na to sposobem jest poznanie historii od wewnątrz, u źródła, a autorka zadbała o klimat i wiarygodność poruszanych kwestii.

To, czego nie zabrakło w powieści, to poczucie humoru. Autorka ma lekki styl pisania, a tym przyjemniej czyta się jej książkę, że potrafi umiejętnie grać słowem, subtelnym żartem oraz emocjami bohaterów. Poznając główny wątek miłosny, przywiało mi to na myśl ,,Dumę i uprzedzenie” Jane Austen - drwiący dżentelmen i dumna, inteligentna dama, którzy ewidentnie mają się ku sobie. Tu jednak historia jest nieco bardziej skomplikowana, zabawna oraz jasna. Pomimo początkowego wrażenia prostoty tej relacji, wraz z kolejnymi stronicami okazuje się ona bardziej złożona, przyprawiona o niespodziewane zwroty akcji, a także tajemnice sprzed lat.

Wkrótce na jaw wychodzą kolejne fakty, młoda kobieta poznaje prawdziwe powody, dla których Adrian Garenwill pojawił się ponownie w Polsce. Oprócz historycznych smaczków i głównego wątku miłosnego, czytelnik poznaje również szczegóły śledztwa, które nie jest wcale mniej ważnym wątkiem. A gdyby zapragnął lepiej zobrazować sobie bohaterów, autorka zadbała o piękne ich szkice na ostatnich stronach powieści.

Ilona Podsiadła
(ilona.podsiadla@dlalejdis.pl)

Urszula Gajdowska, „Zbuntowana szlachcianka”, Szara Godzina, Katowice 2022.