„Krwawe morze” – recenzja

Recenzja książki „Krwawe morze”.
„Tak naprawdę tylko sytuacje, w których się znajdujemy, okoliczności, które nas kształtują, są odmienne, lecz każde człowiecze serce pragnie miłości, a gdy jej nie otrzyma lub ktoś mu ją odbierze, musi zaspokoić się władzą.”

„Te dwie namiętności rządzą światem ludzi; są w stanie wywyższyć chłopa i zrzucić na dno jego pana.” Dziś, czytając te słowa, trudno się z nimi nie zgodzić. Jak się okazuje – bez względu na status społeczny; czasy, w których się urodziliśmy; miejsce zamieszkania; kolor skóry czy wyznanie – wszyscy jesteśmy do siebie bardzo podobni.

Z tomu pierwszego (pt. „Cień sułtana”, który również miałam przyjemność recenzować), płynnie przechodzimy do drugiego. Po śmierci sułtana Sulejmana rządy przejmuje, zgodnie z tradycją, jego syn Selim III. Okazuje się on – w przeciwieństwie do ojca – postacią mało charyzmatyczną, niezdolną do sprawowania władzy. Nowy sułtan trwoni czas i majątek na ucztach, pijaństwie, w objęciach kolejnych kobiet. W tym czasie w Stambule wybucha pożar, który w zastraszającym tempie rozprzestrzenia się, obejmując kolejne obszary. Przerażony lud próbuje ratować, co może; jest przekonany, że klęska to kara za nieudolność Selima.  Pasza Sokollu doskonale pamięta o obietnicy złożonej umierającemu Sulejmanowi i z całych sił stara się utrzymać świetność Imperium Osmańskiego. Okazuje się jednak, że Sokollu ma wielu wrogów, którzy cały czas knują, intrygują i robią wszystko, aby w kręgach władzy zapanował chaos…

Cóż, nie ukrywam, że czekałam na kolejną część z ogromną niecierpliwością i nie zawiodłam się. Powieść, podobnie jak poprzednia część, jest rewelacyjna pod każdym względem. Akcja porywa nas niemal na każdej stronie; a żaden z wątków – choć jest ich wiele – nie został potraktowany po macoszemu. Czytając, miałam wrażenie, że jestem tam, w samym środku Imperium; że przeżywam te wszystkie emocje, którymi żyją powieściowi bohaterowie. Ich portrety są różnorodne, mocno zarysowane, nietuzinkowe. Czuć, że autorka pisze z pasją, z niesamowitą wręcz energią, która aż z tej książki emanuje.

Muszę dodać, że autorka doskonale odmalowała tło historyczne; doskonale oddała atmosferę tamtych czasów, tak różnych od naszych. Chociaż, jak wspominałam w recenzji „Cienia Sułtana”, niespecjalnie interesuję się tematyką bliskowschodnią i historią tego regionu, to historia spod pióra Marii Paszyńskiej oczarowała mnie.

„Krwawe morze” to nie tylko historia jednego z największych w dziejach Imperium, w którą zostały wplecione fikcyjne wątki. To przede wszystkim powieść o ludzkich dramatach i tragediach; o desperackim poszukiwaniu spełnienia, o trudnych wyborach pomiędzy uczuciami a powinnościami. Uważam, że Maria Paszyńska udowodniła, że łączenie faktów i fikcji literackiej wychodzi jej wyśmienicie. Zostaje mi oczekiwać na ostatnią część – oby niezbyt długo.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Maria Paszyńska, „Krwawe morze”, Książnica, Poznań, 2022.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat