Klasyka literatury młodzieżowo-dziecięcej ma wiele pozycji do zaoferowania, a jej niekwestionowaną królową jest oczywiście seria o losach Ani Shirley. Pollyanna wydaje się być amerykańską odpowiedzią na rudowłosą bohaterkę z Avonlea. Ania częściej wpadała jednak w otchłań rozpaczy, a piegowata bohaterka książki Eleonor H. Porter rozsiewa wokół siebie aurę wdzięczności i szczęśliwości. Fabuła jest podobna do większości książek dla dzieci. Znajdziemy tu elementy znane z „Małej księżniczki” , „Małego lorda”, „Tajemniczego ogrodu” i wspomnianej już „Ani z Zielonego Wzgórza” (w nowej wersji „Anne z Zielonych Szczytów”). Poznamy tu więc radosną, pełną werwy, rozgadaną, osieroconą dziewczynkę, która trafia do posiadłości sztywnej i nieco skostniałej cioci. Polyanna swoim nieco naiwnym, ale na wskroś optymistycznym zachowaniem zdobywa sympatię wszystkich mieszkańców, ale czy dotrze również do serca swojej zgorzkniałej opiekunki – panny Polly?
To niebywałe, ale nigdy wcześniej nie spotkałam się z Pollyanną i kiedy zobaczyłam nowe wydanie tej książki, postanowiłam nadrobić zaległości z dzieciństwa. Wydawnictwo Marginesy stanęło na wysokości zadania – książka cudownie będzie prezentować się w mojej biblioteczce wśród innych klasyków literatury młodzieżowej. Do tej pory często spotykałam się z zarzutem, że „Polyanna” jest całkowicie oderwana od rzeczywistości. Może tak jest, ale przecież dzieciństwo powinno nam się kojarzyć właśnie z beztroską i radością. Dorośli często wyszukują powodów do narzekań, a i młodzież ostatnio słabo znosi porażki i krytykę, które niestety są nieodłącznym elementem życia. Polyanna pragnie jedynie „żyć” i zaraża tym marzeniem innych. Książka Eleonor H. Porter jest przepełniona pozytywnymi wibracjami, poprawia humor, wyzwala dodatkowy pakiet endorfin. Czasami moc tkwi w prostocie, a Polyanna jako osóbka pełna entuzjazmu potrafi z największego gbura, samotnika wyzwolić „ludzkie” emocje i odkryć tę czułą stronę charakteru. Czy dziewczynka znajdzie w sobie siłę, by nadal znajdować powody do radości, gdy dotknie ją nieoczekiwana tragedia?
Pozytywna, urocza, przepełniona entuzjazmem – taka jest ta książka. Przestańmy w końcu narzekać, szukać elementów, które nas dzielą i zacznijmy, tak jak Pollyanna, żyć. Wiem, że ta książka nie spodoba się wszystkim, ale może warto wziąć ją do rąk i zamiast krytykować, znaleźć kilka pozytywnych cech opowieści Eleonor H. Porter. Z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę przygód niebywałej optymistki. Ciekawe czym jeszcze zaskoczy mnie Polyanna?
Anna Wasyliszyn
(anna.wasyliszyn@dlalejdis.pl)
Eleonor H. Porter, "Pollyanna", Warszawa, Wydawnictwo Marginesy, 2023